Dlatego, że świat hałasuje, przedrzeźnia, patrzy krzywym okiem. Świat lustruje światłami jarzeniówek. Do tego krzyczy, chrząka, popycha, ciągnie za włosy, zamyka w ciemnym pokoju i kradnie ulubione zabawki. Świat każe zakładać gryzący sweter, buty, co cisną w piętę i rolujące się skarpetki. Czyżby ten świat nie wiedział jak uwierają?
Rodzice rozumieją bezgłośną mowę swoich dzieci. Odczytują nieziemski język, o którym pisał Czesław Miłosz. Ale świat nie potrafi posługiwać się tym językiem. Nie dba, zapomina się i kaleczy, choćby bezwiednie czy nieświadomie.
Odpowiedzią na te małe i wielkie okrucieństwa świata bywa często zgrzytanie zębami.
Siła wywierana na zęby podczas zgrzytania zębami może być tysiąckrotnie większa niż podczas gryzienia marchewki czy kalarepy! Ta siła trwa i trwa, powtarza się w dzień i w nocy, ciągnie się tygodniami, miesiącami. Zęby ciągle muszą coś mielić jak żarna zboże. Tylko, że żarna są z kamienia, a zęby nie.
Spójrzmy na człowieka….mamy skórę, która lubi kremy i maści z filtrem. Pod skórą są mięśnie przerośnięte ścięgnami. Mięśnie drżą kiedy przebiegniemy maraton. Należy o nie zadbać, porozciągać i dać odsapnąć. Pozwolić mięśniom wykrztusić z siebie kwas mlekowy i wypluć inne śmieci.
Zgrzytanie zębami można porównać do niekończącego się maratonu. Ledwie zęby przebiegły dystans z Opola do Zagwiździa, już muszą gnać do Częstochowy. Kto by to wytrzymał?
Skórą zębów jest szkliwo. Najtwardsza z ludzkich tkanek. Pierwszy maraton jej nie zetrze, ale setny z pewnością. Mięśniami zębów jest zębina czyli tysiące rureczek, kanalików, desek, deszczułek i palików. Odsłonięte szybko się ścierają i niszczą. Serce zębów mieści się w szkatułce, w emaliowanym szkliwem, intarsjowanym deszczułkami zębiny, puzderku.
Zgrzytanie zębami najpierw kruszy emalię czyli szkliwo. Potem bierze się za drapanie zębiny. W wyniku tego ścierania odsłania się serce (czyli miazga zębów). Chociaż serce jest na wierzchu, zęby wciąż zgrzytają, wciąż biegną te swoje maratony. Każdy krok, czyli zgrzyt to rana zębowego serca. Każdy zgrzyt przynosi ból.
Dlatego starte zęby należy naprawić. Oddać im zniszczone tkanki. Przywrócić sercom emaliowane szkliwem, intarsjowane zębiną szkatułki.
Świat się od tego nie polepszy. Nadal będzie szturchał, oślepiał, krzyczał do ucha. Trzeba będzie zacisnąć zęby, albo zgrzytać zębami. Ale po naprawie ścierać się będzie sztuczne szkliwo i sztuczna zębina. Serca zębów tak bardzo nie ucierpią.